środa, 27 stycznia 2010

Love in a elevator

Jakoś ostatnio nie miałem weny na postowanie, ale może się to wkrótce zmieni.

Dziś miałem wątpliwą przyjemność spędzenia 2,5h w windzie uwięziony między piętrami 4 i 5.
Technikom nie śpieszyło się zbytnio, bo czekałem na nich dobre 2 godziny. W końcu z pomocą przyszedł ktoś ze śrubokrętem i otworzył wrota. Wyskoczyłem z windy i zwinąłem się do domu dziękując mieszkańcowi bloku za zmysł makgajwera nie czekając na naszych specjalistów.